Asset Publisher Asset Publisher

Rajd motocyklowy ,,W pogoni za borowikiem"

Kilkudziesięciu motocyklistów wzięło udział w rajdzie zorganizowanym w niedzielę przez Nadleśnictwo Wolsztyn. Ponieważ tegoroczna jesień w grzyby nie obfituje, wycieczka miała inny, poważny cel.

Uczestnicy drugiego tego typu rajdu chętnie przyjechali znów do lasów wolsztyńskich na zaproszenie Nadleśnictwa Wolsztyn. Ale trzeba zaznaczyć, że motocyklami poruszali się tylko po drogach publicznych. Był czas na zbieranie grzybów i okazja przypomnieć sobie jak się grzyby prawidłowo zbiera, czyli nie wycina, nie wyrywa, a wykręca. Edukatorzy przypominali zasady ochrony przyrody i propagowali las jako miejsce do spędzania wolnego czasu. Jacek Szymków, specjalista ds. ochrony lasu w Nadleśnictwie Wolsztyn podkreślił, że edukacja prowadzona jest przez cały rok do różnych grup odbiorców. – Tym razem chcieliśmy dotrzeć do osób dorosłych, przybliżyć różne zagadnienia związane z funkcjonowaniem lasu, a jednocześnie pokazać, że są liczne miejsca w lesie, w których można ciekawie spędzić czas – mówił Jacek Szymków.

Uczestnicy, z którymi rozmawialiśmy chwalili pomysł nadleśnictwa. – Taki rajd to superpomysł. Często tak jest, że mieszkając na danym terenie, nie znamy go dokładnie, nie wiemy gdzie są ciekawe miejsca w lasach – chwalił jeden z uczestników. – Impreza była bardzo udana. Wszyscy zadowoleni. Nadleśnictwo zorganizowało nam super warunki. Jesteśmy otwarci na kolejne tego typu przedsięwzięcia – stwierdził Tadeusz Piosik, prezes Wolsztyńskiego Towarzystwa Motocyklowego.

Razem z motocyklistami całą trasę przejechał także Nadleśniczy Nadleśnictwa Wolsztyn Andrzej Popko. Zdaniem nadleśniczego bardzo przydatne są budowane w lasach wiaty, w których po skontaktowaniu z nadleśnictwem można organizować imprezy. – To wygodne miejsca. Są ławy, stoły, miejsce na ognisko. Wystarczy do nas zadzwonić i zarezerwować – zachęca nadleśniczy Popko. Dzięki temu, że grupy turystów mają gdzie zjeść posiłek, są większe szanse, że w lasach będzie czyściej. Rocznie na tereny Nadleśnictwa Wolsztyn przyjeżdża ok. sześciu tysięcy uczniów. Jest co zobaczyć w okolicy, a dodatkowo można skorzystać z lekcji przyrody z edukatorami z nadleśnictwa.

Aby w lesie było przyjemnie, musi być czysto. Zbiórka śmieci okazała się dowodem na to, jak wielu jest ludzi lekkomyślnych i nieodpowiedzialnych, którzy swoimi śmieciami zasypują rowy przy drogach w lesie. Dzięki wspólnemu sprzątaniu wyzbierano ćwierć tony porzuconych w lesie odpadów.

Leśnik Maciej Basiński, który też wziął udział w rajdzie na motocyklu z 1959 r., przyznał, że każdy z uczestników rajdu przeszedł 500-600 metrów a uzbierało się aż kilkanaście worków. – To śmieci wyrzucane z samochodów. Nasze społeczeństwo jeszcze nie jest nauczone kultury. Jest część ludzi, która nic sobie nie robi z zakazów i konieczności ochrony przyrody – podkreślił M. Basiński.

Tadeusz Piosik, prezes Wolsztyńskiego Towarzystwa Motocyklowego stwierdził, że dopiero widać skalę problemu jak się ten temat ruszy osobiście. – Rzeczywiście nazbieraliśmy dużo śmieci. Ale to minus dla kierowców. Rowy były zasypane śmieciami – powiedziała Irena Buśko z Wolsztyna. Inni uczestnicy rajdu dodawali, że to brak kultury, a nawet bezczelność tych osób, które zaśmiecają las. – Dla mnie to jest niepojęte, że miałabym wyrzucić pustą butelkę, kiedy jadę na rowerze przez las, a nie zabrać jej do domu – podkreśliła pani Kasia. Pani Urszula przypomniała, że przecież każdy płaci za odbiór śmieci i to bez względu, ile ich wyprodukuje. – Po co brać te śmieci do samochodu i wyrzucać gdzieś przy drogach? Też tego nie rozumiem – powiedziała kobieta. – W przypadku wolsztyńskich lasów źródłem problemu mogą być letniska, których właściciele nie podpisali umów na odbiór śmieci i dlatego odpady trafiają do lasu – sugerował inny z uczestników rajdu.

Motocykliści, którzy uzbierali najwięcej kilogramów śmieci zostali nagrodzeni, podobnie jak najstarszy i najmłodszy uczestnik rajdu. Wyróżniani byli także zwycięzcy przeprowadzanych konkursów.
Kolejny podobny rajd odbędzie się w przyszłym roku.

Tekst i zdjęcia - Eliza Gniewk-Juszczak

Durchschnitt (0 Stimmen)