Lista aktualności
Leśna kapliczka ponownie spłonęła - prawdopodobnie to umyślne działanie!
Minęło ponad 30 lat od momentu kiedy doszło do pożaru lasu między Marszowem, a miejscowością Siodło w lubuskiem. Historia tego zdarzenia zapisała się w pamięci mieszkańców. Po latach postanowili w tym miejscu wybudować kapliczkę, która niestety ponownie została strawiona przez ogień.
Z końcem lat 80. w Nadleśnictwie Lipinki wybuch pożar. Żywioł strawił kilka hektarów lasu poza jednym drzewem. Była to sosna, która do dzisiaj jest wspominana przez strażaków, uczestniczących wówczas w akcji gaszenia pożaru. Według doniesień mieszkańców na sośnie wisiała kapliczka z obrazem Matki Boskiej, którą miał powiesić zakochany młodzieniec. Miejsce stało się wyjątkowe dla mieszkańców okolic, i po latach postanowili wybudować kapliczkę, Stała się powszechnie znanym obiektem w okolicy, również wśród pielgrzymów.
W minionym roku, kapliczka zlokalizowana w leśnictwie Żagań (Nadleśnictwo Lipinki), najprawdopodobniej w wyniku ludzkiej nieostrożności spłonęła. Choć sosna ocalała to została znacząco uszkodzona. Ale troska i determinacja mieszkańców nie pozwoliła, aby miejsce stało się zapomniane. Ponownie zadbali o teren i wybudowali nową kapliczkę, ale i tym razem los nie sprzyjał inicjatywie – ponownie spłonęła!
Wspomnienie „leśnej kapliczki” AD 2020 i smutny obraz październikowego poranka – pogorzelisko w miejscu leśnej kapliczki - 2020 r.
(fot. Michał Szczepaniak - z lewej, Andrzej Balak - z prawej)
Koniec października zapisze się smutnym wydarzeniem!
Niespełna rok po spaleniu się leśnej kapliczki, postawiona w tym miejscu siłami mieszkańców Siodła kolejna kapliczka ponownie została strawiona przez pożar. Niestety tym razem „czerwony kur” doszczętnie dopalił także stojące jeszcze po ubiegłorocznym pożarze resztki wiekowej sosny, która przed kilkudziesięcioma laty jako jedyna oparła się ówczesnej pożodze. Aktualnie trwają czynności wyjaśniające co było powodem tego zdarzenia, ale wydaje się, że niestety tym razem było to świadome podpalenie.
Kompletnie nie rozumiejąc co też mogło kierować sprawcami tego czynu, wiemy już dziś że ogromny żal odczuwają wszystkie te osoby, dla których to miejsce było naprawdę wyjątkowe. W tych niespokojnych tygodniach i miesiącach mijającego roku, właśnie takie miejsca dla wielu osób są swoistymi oazami, gdzie z dala od miejskiego zgiełku można próbować odnaleźć trochę wyciszenia i uspokojenia „rozedrganych nerwów”. Kapliczkę od lat odwiedzali spacerowicze i pielgrzymi. Wiele tras rowerowych przejażdżek i biegowych przebieżek właśnie tu miało swoje obowiązkowe przystanki. Bez mała każdy starszy mieszkaniec naszego regionu, na określenie „leśna kapliczka” odpowiadał: „Tak, znam” lub „Tak, byłem”.
Bez względu na wyznawaną wiarę chcielibyśmy zapewne doświadczać cudów w swoim życiu. Pożar, który się zdarzył i pogorzelisko, które jedynie po nim pozostało, zapewne odebrało wielu osobom resztki optymizmu i wiary w to, że mamy w sobie więcej dobra niż zła. Owszem to nie uświęcone kapliczki czy obrazki powinny być celem naszych fizycznych i duchowych podróży. Ale jesteśmy pokoleniem, do którego przemawiają przede wszystkim obrazy, które zobaczymy i dźwięki, które usłyszymy. Nie raz tworzymy je własną wyobraźnią, ale często potrzebujemy ich w sposób bezpośredni i dosłowny. Stąd potrzeba, aby w wyjątkowych miejscach budować trwały ślad ich wyjątkowości. Rzeczy, które normalnym osobom nie powinny w żaden sposób wadzić i przeszkadzać. Jednak bywa jak widać inaczej i tylko trzeba mieć nadzieję, że to tylko wyjątek od wymarzonej reguły.