Asset Publisher
Od siedmiu dni dryfują po Odrze…
Jak aktywnie spędzić urlop w otoczeniu przyrody? Być może budowa tratwy i forma urlopu leśnych „wodziarzy” to świetna inspiracja do zaplanowania wyprawy w nadodrzańskie tereny?!
Misja z prądem Odry
Fascynacja leśnym survivalem, umiejętności konstruktorskie i chęć sprawdzenia własnych budowli w praktyce, a może spełnienie marzeń? Mija już tydzień, jak leśnicy z trzech nadleśnictw RDLP we Wrocławiu płyną tratwą po Odrze. W sobotę, 20 lipca br., wystartowali z Chobienic (349 km Odry). Kolejnego dnia znajdowali się na wysokości Nowej Soli. Wczoraj dopłynęli do Gostchorza, gdzie napotkali wiele przygód. Dzisiaj spędzali przedpołudnie w Krośnie Odrzańskim.
(fot. Norbert Wende i Arkadiusz Gołuch)
Czy to pasja?
Gdy zapytaliśmy, co zainspirowało leśników do takiej formy spędzenia urlopu to szef załogi, Norbert Wende z Nadleśnictwa Lubin, odpowiedział: „ (…) to przede wszystkim misja!”
Inicjator akcji wyjaśnił, że ich misją jest uczczenie dwusetnej rocznicy istnienia polskiego munduru leśnika. To dlatego realizują zamierzone cele. Płyną za dnia, spotykając wielu ciekawych turystów – w pobliżu swojej przystani jak również wzdłuż Odry. Rozpowszechniając wiedzę o historii leśnego umundurowania i działalności Lasów Państwowych, które w tym roku obchodzą swoje 95-lecie, codziennie pokonują trasę około 30 km, zbliżając się do celu.
Prekursorskie znaczenie polskiego munduru!
Umundurowanie leśników, sięgające czasów Królestwa Polskiego (Kongresowego), kiedy panujący wówczas car Rosji i Król Polski Aleksander I wydał dekret ustanawiający mundur leśny podnoszący status Administracji Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego do rangi Królestwa Korpusu Leśnego różni się od dzisiejszego leśnego uniformu. Jednak, po dzisiejsze czasy, w formie dystynkcji określających stanowiska służbowe, znajduje się na nim srebrny haft, ukazujący motyw liści dębowych i żołędzi. Przyjęte w XVIII w. rozwiązania, posłużyły przykładem dla organizacji administracji leśnej Imperium Rosyjskiego. Jak wspomina w swoich opracowaniach Leszek S. Pręcikowski: „Imperialny Korpus Leśny w Rosji powołany został dopiero w 1837 roku, a podwaliny rosyjskiego ustawodawstwa i administracji leśnej przygotował nie kto inny - ale właśnie Ludwik Plater, doświadczony leśnik stojący na czele administracji leśnej Królestwa aż do wybuchu Powstania Listopadowego. To z jego dorobku i doświadczeń polskich leśników czerpali Rosjanie, organizując podstawy własnej administracji leśnej, oraz przyodziewając swoich leśników we wzorowane na mundurach Królewskiego Korpusu Leśnego”.
(źróło: link)
Moc przygód na szlaku wodnym!
Korzystając z okazji, zapytaliśmy lesników co zapamiętają z przeprawy w rejonie naszej zielonogórskiej krainy?
Poza nieustanie dokuczającym komarom, leśnicy wspomnieli o trudnościach technicznych. Na szczęście przygoda to szereg różnych niespodzianek. Podczas wczorajszej trasy, pojawiły się kłopoty ze sprzętem. Drewniana tratwa, zbudowana przez nich samych głównie z drewna sosnowego, nie zawodzi. Gdy przemierzają Odrę, ten leśny obiekt wodny napędzają ręce załogantów, a w sytuacjach awaryjnych silnik Johnson sea-górale o mocy 8 kM. Być może nazwa nie za wiele mówi, ale to właśnie ten sprzęt późnym popołudniem przestał wspierać czteroosobową załogę. W związku z tym pojawiło się zapotrzebowanie! Aby móc płynąć dalej, dla naszym wodziarzy niezbedna stała się linka - taka jak do rozrusznika od pilarki.
Czy popłyną dalej?
W dzisiejszych czasach, nieustanny rozwój techniczny znacznie ułatwia przepływ informacji - nie będzie ryzykowne stwierdzenie, że komunikujemy się już w sposób expressowy. I o co się tu martwić gdy następuje awaria?! Jedyna obawa, jaka się pojawiła u podróżników, to kwestie logistyczne. Wystąpiło ryzyko, że linka będzie wręcz nie do zdobycia. Już sam fakt, że była to wieczorowa pora wskazywał, że mogą nastąpić utrudnienia. Ponadto, odległość leśników od najbliższej miejscowości nie była sprzyjająca. Ale udało się! Dzięki szybkiej reakcji Arkadiusza Gołucha z Nadleśnictwa Krosno Odrzańskie i Patrycji Papp-Gockiej - właścicielki lokalnego przedsiębiorstwa, załoga nie musiała się już o nic martwić. Telefoniczna „poczta pantoflowa” zadziałała i dosłownie po kilku minutach, od przekazania wiadomości, podróżnicy otrzymali informację, że odpowiednia linka została zdobyta. Tak więc sprawa załatwiona - sprzęt działa i płyną dalej.
Leśnicy z Nadleśnictw: Głogów, Lubin i Wołów w towarzystwie Arka Gołucha, który przybył na ratunek podróżnikom
Przyjemności nigdy nie za wiele!
Zdarza się, że śpią na tratwie - oczywiście do chwili kiedy komary na to "pozwolą". Nocki spędzają w namiotach, ale pojawiła się także okazja noclegu pod dachem. Z zielonogórskim regionem, jak wspominają wrocławscy leśnicy, charakteryzującym się wyjątkowym pięknem przyrodniczym, na pewno będzie kojarzyło się Gostchorze. To tu można zobaczyć urokliwą skarpę, z którą związana jest bogata historia grodu krośnieńskiego. Zapewne w pamięci pozostanie także awaria silnika, ale i uprzejmość lokalnej społeczności. Mimo pojawiającym się trudnościom, które generowały zmęczenie, załoga na pewno będzie miała miłe wspomnienia i satysfakcjonujące odczucia (…). I nadczedł czas na kolejne wsparcie! Miejscowa pani sołtys, dowiadując się o wodziarzach, udostępniła leśnikom wiejską świetlicę. Dzięki tej przychylności, nasi podróżnicy mogli w końcu zregenerować swoje siły, aby móc dzisiaj płynąć dalej. Jednym słowem to był dzień pełen pozytywnych wrażeń!
(fot. Norbert Wende)
Dokąd płyną?
Gryfino - miejscowość w województwie zachodniopomorskim, do której zmierzają leśnicy. Dzisiaj załoga, w powiększonym składzie o kolejne dwie osoby, planuje przystań w okolicach Połęcka. Bieżącą relację z wyptrawy Bractwa Leśników Środkowej Odry można śledzić w mediach społecznościowych (link). Miejmy nadzieję, że dlaszy ciąg przygody na szlaku wodnym będzie tylko poztywny!