Asset Publisher
Święto niepodległej Polski
Rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości to również rocznica odzyskania lasów przez polską administrację. Wprawdzie początki działalności były trudne, to udało się podłożyć podwaliny pod strukturę Lasów Państwowych.
Mimo braku jednolitej wizji, planów urządzeniowych lasów i ogólnego chaosu, Lasy Państwowe w okresie dwudziestolecia międzywojennego były gwarantem rozwoju gospodarczego kraju.
Pierwsze, wydane w trybie pilnym, akty prawne związane z gospodarką leśną dotyczyły zaopatrzenia najuboższych warstw ludności miejskiej i wiejskiej w drewno na opał i na odbudowę domostw zrujnowanych wojną. Poświęcone było temu zarządzenie Rady Ministrów z 18 grudnia 1918 r. W lutym 1919 r. stosowną ustawą upoważniono rząd nie tylko do sięgnięcia w tym celu do zasobów lasów państwowych, ale też zajmowania drewna w lasach prywatnych.
W obliczu powszechnych niedostatków jednolitego prawa dla odradzającego się państwa brak leśnych regulacji był sprawą drugoplanową, zwłaszcza że pierwsza połowa lat 20. ubiegłego wieku stała pod znakiem politycznej zawieruchy.
Przełom w regulacjach prawnych odnoszących się do lasów nastąpił w 1924 r.
28 czerwca prezydent RP wydał rozporządzenie o statucie przedsiębiorstwa „Polskie Lasy Państwowe”. Dokument ów jasno określał, że chodzi o wyodrębnione z budżetu państwa przedsiębiorstwo wyposażone w osobowość prawną, w tej formule usamodzielniona administracja lasów państwowych opierać się miała na ogólnie obowiązujących zasadach cywilnoprawnych.
Przedsiębiorstwo „Polskie Lasy Państwowe” miało być jednym z gwarantów reform ekonomicznych wprowadzonych przez Władysława Grabskiego, premiera i ministra skarbu. Dochody ze sprzedaży drewna zapewniały część wpływów do Skarbu Państwa. Tylko w 1935 r. wyeksportowano
1731 tys. ton drewna, w tym niemal 58 proc. stanowiły bale, deski i podkłady kolejowe.
Aż do wybuchu II wojny światowej eksport drewna z Polski utrzymywał się na stałym, ok. 1700 tys. ton rocznie, poziomie. W 1938 r. „Echa Leśne” donosiły, że „materiały polskie zdobyły przebojem rynek angielski, a marka L Orzeł P stała się synonimem doskonałej jakości”.
Polskie drewno było eksportowane do ponad 20 krajów, a pod względem wartości było na pierwszym miejscu, przed węglem i naftą. Już w 1926 r. gazety donosiły, że LP do państwowej kasy wpłaciły 5,5 mln zł, czyli o 64 proc. więcej niż początkowo zakładano. Wzrost dochodów z LP był notowany przez cały okres II RP. W 1937 r. do Skarbu Państwa wpłata z LP była o 15 mln zł wyższa niż rok wcześniej.
Wyczekiwano również na regulacje dotyczące lasów prywatnych. Wprawdzie już w 1918 r. w resortowej Sekcji Lasów powstał Wydział Lasów Prywatnych, który miał sprawować nadzór nad tą częścią zielonych zasobów, ale wyraźnie nie panował nad sytuacją.
Niejasny przyszły status własnościowy lasów w Polsce sprawił, że wielu właścicieli prywatnych w panice wycinało lasy, nie czekając na dalszy rozwój wypadków. Wyniszczającą eksploatację wzmogła sejmowa uchwała z 1920 r. o wywłaszczeniu lasów, a potem uchwalona w lipcu 1923 r. „Ustawa o daninie lasowej”, nakładająca również na właścicieli lasów prywatnych obowiązek nieodpłatnego dostarczania określonej puli drewna na rzecz odbudowy kraju (od lutego 1919 r., ciężar ten spoczywał jedynie na lasach państwowych). Daninie tej podlegało ok. 4 mln ha lasów prywatnych.
„Dotychczasowa pomoc Lasów Państwowych w budowie szkół powszechnych wyraża się ogólnie imponującą masą 157.900 m3 drewna, oddanego gminom po niskich cenach i bardzo dogodnych warunkach spłat. (…) ilość budynków szkolnych, postawionych z wiosną 1937 r. przy pomocy Lasów Państwowych, przyjąć można na mniej więcej 1.000.” „Echa Leśne”, 1937 r.
Klimat niepewności o przyszłość majątków leśnych podgrzewały także kolejne przymiarki do reformy rolnej. Spodziewanej, a potem z różnym nasileniem prowadzonej parcelacji majątków towarzyszyła likwidacja służebności. A to głównie na lasach spoczywał ciężar tych ostatnich. Jeśli od 1919 r. do 1926 r. z krajobrazu Polski zniknęło łącznie ponad 315 tys. ha lasów, to na parcelację i potrzeby osadnictwa przypadało bez mała 55 proc. tego ubytku, na likwidację służebności – nieco ponad 31 proc., a resztę należałoby złożyć na karb powiększania użytków rolnych
Prof. Stanisław Sokołowski, wybitny ekspert w zakresie leśnictwa, nakreślając program gospodarstwa leśnego, postulował m.in. o wstrzymanie zamiany lasów w pola uprawne, ograniczenie wyrębów oraz nieprzeznaczanie zbyt dużej ilości drewna na opał.
Już w przedwojennych „Echach Leśnych” podkreślano, że jednym z zadań racjonalnej gospodarki leśnej jest utrzymanie ciągłości lasu, która jest ściśle związana z jego odnawianiem.
Jak donosił w 1935 r. „Las Polski”, w Lasach Państwowych zebrano 30 tys. kg nasion sosny, 5 tys. kg nasion świerka i ok. 300 tys. żołędzi.
Bolączką leśników był również brak planów urządzeniowych. Z chwilą obejmowania obowiązków przez polską administrację leśną plany takie miały głównie lasy dawnych zaborów pruskiego i austriackiego. Wspomniany wcześniej prof. Sokołowski w jednej ze swoich prac napisał, że w 1910 r. jedynie 58 proc. ogólnej powierzchni lasów galicyjskich posiadało plan.
Przed nowymi władzami stanęło ogromne zadanie sporządzenia planów od nowa, a w pozostałych wypadkach – aktualizacji. Dziesięć lat po odzyskaniu niepodległości 66 proc. lasów państwowych miało już definitywne plany urządzeniowe. Postęp, choć wolniejszy, notowano także w lasach prywatnych.
Na podstawie www.lasy.gov.pl