Asset Publisher Asset Publisher

Kto wymyślił sadzonki?

Parafrazując tytuł wiersza znanego polskiego poety (może ktoś wie jakiego i jaki to wiersz?) opowiemy Wam jak to się dzieje, że las, nawet jeżeli  wytniemy jakiś jego kawałek (żeby dostarczyć drewna, wszystkim tym, którzy go potrzebują) bardzo szybko zaczyna rosnąć na nowo. Oczywiście, można pozostawić to samej Przyrodzie…i las na pewno urósł by w końcu w miejscu gdzie został wycięty.  Trwałoby to niestety baaardzo długo, może kilkanaście, może kilkadziesiąt lat. Nie byłby też już nigdy taki sam. Może to dobrze – ktoś powie… ale czy wszyscy tego naprawdę chcemy? Są takie lasy, gdzie wszystkie procesy ludzie pozostawiają Matce Naturze. Nie wtrącamy się.  Obserwujemy. Dziś już wiemy, że dojrzały las liściasty, taki, w którym rosną dęby i lipy albo buki odtworzy się po trzystu, czterystu latach. Czasem warto czekać i podglądać, po to by w innych miejscach spożytkować tą wiedzę na przyspieszenie wszystkich  procesów. Człowiek już tak ma, chce szybciej i więcej, chce też taniej i lepiej.  Lasy, w których gospodaruje człowiek, licząc na wszystkie wytwarzana w nich dobra,  nie odnawiają się same – siłami natury. Wycięliśmy drzewa, które po przetworzeniu zamienią się w tysiące niezbędnych ludziom produktów, to musimy szybko uczynić wszystko by zrąb zazielenił się nowymi roślinami. Prawo mówi, że mamy na to 5 lat, w praktyce jest to nie więcej niż 2-3 lata. Zwłoka ta jest potrzebna tylko po to by nowym drzewkom nie groziły żadne choroby (taka – nomem omem „leśna kwarantanna”) i aby dać czas nasionom zdeponowanym w glebie na skiełkowanie.

I w tym momencie, już się domyślacie po co leśnikom sadzonki, czyli młode drzewka, które możemy od razu wysadzić na zrębie nie licząc się z kaprysami Natury, która często bywa kapryśna. Oj bywa… . A to nie zakwitną drzewa i nie będzie nasion, a to nasiona, nawet jeżeli będzie ich obfitość , nie wzejdą bo będzie za sucho albo, nawet jeżeli już wzejdą, to na młode sieweczki napadną wszystkie możliwe choroby , skutkiem czego zrąb będzie ciągle smutnym przypomnieniem dawnego lasu.

Fot. Łukasz Wojciechowski

I kto wymyślił sadzonki? Leśnicy. A było to bardzo dawno temu. Już w XIX wieku wiedziano, że sadząc las unikamy porażek związanych z bardzo wątpliwą skutecznością siewu nasion. Bardzo cenimy  młode pokolenie lasu powstałe z nasion bezpośrednio na zrębie.  Staramy się część takich obszarów obsiewać  sami, wykorzystując specjalistyczne, leśne siewniki. Cieszy też nas bardzo, jeżeli jakaś powierzchnia odnowi się „siłami natury”. Pomagamy Przyrodzie,  wcześniej  odsłaniając  glebę spod gałęzi i … czekamy, czekamy, czekamy… A jak już dłużej nie można czekać, bo zamiast upragnionych młodych drzewek rośnie tylko jeżyna lub czeremcha, bierzemy sprawy w swoje ręce, czyli sadzonki do jednej ręki a do drugiej szpadel lub kosztur (kosztur, to takie specjalne urządzenie do sadzenia sosny, ma długą rączkę jak szpadel ale zakończony jest ciężkim, metalowym, klinem).

A skąd się biorą sadzonki? Rosną w szkółce leśnej. To prawdziwe gospodarstwo ogrodnicze, w którym zamiast pomidorów lub kapusty hodowane są drzewa. Nasiona wysiewa się na specjalnie przygotowanych zagonach i pielęgnuje się wschodzące rośliny do czasu aż będą gotowe do przeniesienia do lasu. W naszej Dyrekcji , co roku, produkujemy ich 50 milionów, połowę zostawiamy, żeby jeszcze podrosły, a połowę, czyli około 25 milionów wysadzamy w lesie.

Fot.Katarzyna Szkopińska

To wystarcza na 3 000 ha zrębów, to bardzo duża powierzchnia, a musimy się spieszyć, bo sadzić można tylko wczesną wiosną lub późną jesienią. Marzec to czas wytężonej pracy. Możemy Was zapewnić, że nasi mali bohaterowie – młode drzewka, które przenieśliśmy ze szkółek do lasu, za kilkadziesiąt lat, dadzą nam wytchnienie i radość podczas leśnych wędrówek.

Dla człowieka to bardzo długo a dla drzewa, raptem, wejście w dojrzałość, czyli połowa życia…

 

Average (0 Votes)